Typy gości weselnych
Dziś wziąłem na warsztat gości weselnych i postanowiłem w lekko karykaturalny sposób opisać charakterystykę najciekawszych i najwyrazistszych wg mnie typów spotykanych na imprezach. Nie traktujcie tego tekstu zbyt serio, ma on charakter czysto humorystyczny.
Fotograf
Łatwy
do rozpoznania po lustrzance z marketu uwieszonej na szyi. Podczas
fotografowania często przybiera pozę Neo z „Matrixa”
unikającego kul. Czasem próbuje kreatywnie nawiązać dialog z
zatrudnionym fotografem. Najczęstsze zwroty zaczepne to: „czemu
Canon, a nie Nikon” oraz "jaki ten obiektyw ma światło". Swój aparat traktuje lepiej niż partnerkę,
z którą przyszedł na wesele. Odrzuca propozycje taneczne
kwitując: „Nie mogę teraz, muszę zrobić zdjęcie”. Efekt
swojej pracy już na drugi dzień z nieskrywaną dumą przekazuje
Parze Młodej. W duchu mają nadzieję, że ich fotograf zrobił
lepsze zdjęcia.
Gadżeciarz
Rzeczywistość
postrzega jedynie za pomocą smartfona, do którego przykleja swoją
twarz jak jamochłon. Filmy kręci pionowe - najwyraźniej w
salonie ma adekwatny telewizor. Czasem na skutek swojej pracy zderza
się z różnymi przedmiotami. Osiąga szczyt aktywności w momencie
podania tortu. Efektów jego pracy nikt nigdy nie widział.
Król parkietu
Na
parkiecie czuje się jak kot w kartonie. John Travolta może co
najwyżej wyczyścić mu buty. W trakcie jednej piosenki jest w
stanie zatańczyć z nieograniczoną liczbą partnerek. Podczas
zabawy wejście w jego rejony może skończyć się trwałym
kalectwem. Na parkiecie jest jeszcze długo po wyjściu muzyków.
Tancerze
Przed
weselem zapisali się na kurs tańca, z którego po kilku zajęciach
wynieśli co najwyżej zakwasy. Opanowali po jednym (góra dwóch)
krokach z każdego tańca towarzyskiego. Na początku każdej
piosenki przez około pół minuty głośno liczą mając nadzieję,
że uda im się zacząć w tym samym czasie. Po minucie stania
najczęściej rezygnują czekając na kolejną piosenkę. Wpadają w
euforię kiedy usłyszą kawałek ćwiczony na kursie. Zadziwiają
wszystkich gości pewnością oraz płynnością swoich ruchów.
Jedno z nich dość często należy do typu „Muzyka mu nie
przeszkadza”.
Muzyka mu nie
przeszkadza
Lubi
tańczyć, najczęściej do innej muzyki niż jest aktualnie grana. Może
występować jako hybryda z „Królem parkietu”. W takiej
konfiguracji jest wyjątkowo niebezpieczny dla swoich partnerek.
Klaszcząc jest w stanie wybić z rytmu nawet zawodowych muzyków.
Too
cool to dance
Najczęściej
występują w parze lub w stadach. Z politowaniem patrzą na
wszystkich bawiących się na parkiecie gości. Muzyka grana na
weselach jest poniżej ich godności. Przy „Jesteś szalona”
dostają wylewu. Ich naturalnym środowiskiem jest
ogródek, gdzie zawsze palą papierosa i piją wino. Zabijają czas
rozmowami o studiach (szalonych jak zestawy w McDonald's) lub o
swojej pracy (interesującej jak lektura programu wyborczego PSL).
Nikt nie wie kiedy wychodzą z imprezy.Wodzirej
Wie,
że najlepiej poprowadziłby imprezę gdyby dano mu szansę. Stara
się z całego serca pomóc muzykom sugerując im „najlepsze
kawałki” i „najfajniejsze zabawy”. Częściej niż na
parkiecie widać go na scenie z wargami przyklejonymi do ucha kogoś
z obsługi muzycznej. Jego aktywność wzrasta proporcjonalnie do
ilości wypitego alkoholu. Kiedy w końcu usłyszy „swój kawałek”
wznosi ręce ku górze w geście zwycięstwa.
Wokalista
Wokalista
najczęściej ujawnia się po połowie imprezy. Jego talent rośnie
proporcjonalnie do ilości wypitego alkoholu. Występuje również w
stadach. Kiedy już uda mu się wczłapać na scenę i wybłagać jakiś kawałek wychodzi z założenia, że „czysto śpiewać to
głośno śpiewać”. Najczęściej zaczyna od „Hej sokoły”,
ale odnajduje się także w hitach Perfektu i Dżemu.
Wujek Mietek
Świętowanie
zaczyna już w autokarze wiozącym gości na przyjęcie, a w
skrajnych przypadkach nawet kilka dni wcześniej. Bardzo szybko
stwierdza, że koszula znacznie lepiej wygląda na zewnątrz spodni,
a krawat utrudnia oddychanie. Przy stole obiera sobie funkcję „polewacza”
zwanego także „podczaszym”. Bardzo otwarty i towarzyski,
szczególnie po północy. Niestety jego otwartość stopniowo
zamienia się w senność i w późniejszych godzinach można go
zobaczyć w pozie „śpiącego niedźwiedzia”.
Głodny nie wyjdę
Żadne danie go nie ominie. W przerwach między daniami okupuje
wiejski lub słodki stół. Czasem oba. Zimne przekąski na stole w
jego rejonie znikają jak pieniądze w ZUSie. Na obszar parkietu
patrzy z obrzydzeniem. Przy wyjściu prosi o zapakowanie czegoś na
wynos, najlepiej kaszanki i kiełbasy i smalcu i sernika i szarlotki
i fontanny czekoladowej. Obowiązkowo zjawia się pierwszy na
poprawinach.
Cicha woda
Niepozorny, cichy i grzeczny. Ale tylko do czasu. Po kilku drinkach ewoluuje i może przybrać każdą z pozostałych form. Staje się bardzo towarzyski. Obejmuje wszystkich i wszystko, głównie Parę Młodą. Podczas podziękowania do rodziców usiłuje zatańczyć wspólnie z nimi. Pomaga w krojeniu tortu. Po godzinie 1.00 znika w tajemniczych okolicznościach.
Cicha woda
Niepozorny, cichy i grzeczny. Ale tylko do czasu. Po kilku drinkach ewoluuje i może przybrać każdą z pozostałych form. Staje się bardzo towarzyski. Obejmuje wszystkich i wszystko, głównie Parę Młodą. Podczas podziękowania do rodziców usiłuje zatańczyć wspólnie z nimi. Pomaga w krojeniu tortu. Po godzinie 1.00 znika w tajemniczych okolicznościach.
Movie Star
Znajdziesz
go tam gdzie jest kamera lub aparat. Wykrywa je jak komary ciepłą krew.
Każda minuta filmu musi zawierać przynajmniej dziesięć jego ujęć.
Ma opracowane do perfekcji pozy, dzięki którym zawsze wygląda
świetnie na zdjęciach, przynajmniej w jego mniemaniu. Każdą z
nich może zademonstrować szybciej niż ty dasz radę powiedzieć
„oj”. W celu podbicia oglądalności jest w stanie podczas tańca
wygiąć kręgosłup swojej partnerki w dziesięciu miejscach i
rzucić nią pięć metrów od siebie. Świetnie odnajduje się także
przy okazji składania życzeń do kamery. Jego wypowiedzi są zawsze
pełne kwiecistej mowy i humoru, który tylko jego śmieszy.
Ufff, to już wszystko. Pewnie, o kimś zapomniałem, ale jeśli macie jakieś swoje propozycje nie wahajcie się pisać w komentarzach. Na koniec jeszcze kilka słów podsumowania.
Wiadomo, że to właśnie goście tworzą klimat wesela. W swojej karierze widziałem już ponad 200 przyjęć i szybko dostrzegłem, że w zależności od tego jaki typ ludzi na nich przeważa impreza może mieć wiele twarzy. Może być dzika z zawsze pełnym parkietem, ale równie dobrze może przenieść się do ogródka i toczyć w bardzo stonowany sposób. Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety, najważniejsze żeby na długo pozostało w pamięci, oczywiście dzięki pozytywnym wydarzeniom.