22 maja 2014

22 maja 2014, godzina: 10:50 6
Kilka dni mnie nie było. Weekend spędziłem w Mrągowie u rodziny Natalii z okazji komunii jej chrześnicy. Tak się tam najedliśmy, że przez następne dwa dni nie zaglądaliśmy do lodówki. Poza tym kupiłem Żonie rower. Zakup nieplanowany. W Mrągowie jest świetny sklep rowerowy i jak się do niego wejdzie to trzeba coś kupić. Jakimś cudem wepchnęliśmy go do bagażnika i wróciliśmy do stolicy.

Pogoda na szczęście sprzyjała i wczoraj mogliśmy wybrać się na pierwszą jazdę testową. Jeśli śledzicie fanpage na facebooku to pewnie widzieliście post o sesji dla załogi food trucka Curry Godne.  Jako, że sami jeszcze nie próbowaliśmy ich specjałów, a wszelkie znaki zsyłane przez Wszechświat mówią, że mamy czego żałować, postanowiliśmy nadrobić zaległości i pierwszy posiłek od dwóch dni zjeść właśnie u nich.

Niestety jako pierdoła roku nie przygotowałem się do sezonu i mój jednoślad nadal stoi w komórce u teściów. Skończyło się na tym, że musiałem skorzystać z rowerów Veturilo.

Ludzie mówią, że czasem nawet uda się wypożyczyć taki, który jest w pełni sprawny. Mi się nigdy nie udało, więc uznaję to za miejską legendę. Moja zdobycz nie miała jednej przerzutki a hamulce o skuteczności porównywalnej z kulą do kręgli. Nic to! Nie takie przeszkody byłem gotów pokonać by dobrać się do obiadu!

Po drodze trafiliśmy na uroczy skwerek po którym rozlewało się ciepłe zachodzące słońce, a dodatkowo okoliczny szklany wieżowiec działał jak blenda odbijając słońce z siłą porównywalną do porządnej lampy błyskowej. Efekt był niesamowity. Na szczęście wziąłem z domu kochane Fuji i nie omieszkałem skorzystać z zastanej sytuacji.


Podpowiedź dla początkujących: nie bójcie się zdjęć pod światło. Postarajcie się wykorzystać jego zalety. Możecie doświetlić pierwszy plan np. blendą.
Ogniskowa 50mm, Ekspozycja: 1/4000s, f/1.4, ISO 250N
Kilka zdjęć i ruszamy dalej. Dojechaliśmy na miejsce, ale food trucka nie było. Jak się później okazało był to zwiastun nadciągającej serii niefortunnych przygód. Szybki telefon i przykra informacja, że z powodów technicznych wszystko zostało odwołane w ostatniej chwili. Mój żołądek w tym momencie zaczął złorzeczyć. Musieliśmy szybko wyjść z opresji i szukać alternatywy. Najbliżej było "Być może" i tam skierowaliśmy nasze rozczarowane brzuchy. Po drodze do wcześniejszych usterek mojego roweru dołączyła jeszcze awaria łańcucha. Mówią, że jak człowiek jest głodny to jest zły. Byłem bardzo zły. Cały umorusany smarem pokonałem łańcuch i ruszyłem do celu.

Jak na ironię podczas zapychania się zamówioną kanapką zobaczyliśmy wracający z bojów pierwotny cel naszej podróży. Ekipa Curry Godne bezradnie rozłożyła ręce przez szybę i pognała dalej. Kanapka musiała dziś wystarczyć.
Nasz obiad ucieka

Na curry przyjdzie jeszcze czas - pomyślałem kończąc bułkę. Nadszedł moment powrotu. Ale najpierw szybkie pożegnalne selfie.
Nie obyło się bez przygód. Ponownie przyszło mi się zmierzyć z Veturilo. Oczywiście wszystkie pozostawione w stojakach rowery były niesprawne, a na horyzoncie nic nie zwiastowało pojawienia się czegokolwiek nowego. Postanowiliśmy poszukać innej stacji i z Nat na bagażniku kiwając się na boki ruszyliśmy w stronę politechniki. Tam, niestety to samo. Frustracja i zmęczenie zaczynały dawać o sobie znać. Szukaliśmy dalej. Kolejne dwie stacje ponownie odmówiły współpracy i nadal nie byłem w stanie znaleźć roweru. W ten sposób dotarliśmy aż do Ronda Dmowskiego i po zażartej walce udało mi się w końcu dorwać prawie sprawny środek transportu. Teraz było już z górki, niespełna 6km i dotarłem do domu... Głodny...
Ogniskowa 50mm, Ekspozycja: 1/2000s, f/1.4, ISO 250

6 komentarzy:

  1. Hallo Hallo! A wycieczka w poszukiwaniu lokalu ze mną była na sprawnych rowerach Veturilo…;p
    Zakupiony nowy pojazd…super!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam tę sesję Curry Godne i wiedziałam, że to Wy za tym stoicie ;)) super zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O samej sesji napiszę kilka słów, ale najpierw musimy dorwać się do ich specjałów.

      Usuń
  3. Jeżeli w końcu uda się okiełznać słoneczne paprochy w obiektywie, to praca z tymże słońcem w kontrze daje efekty wynagradzające zaciekłą walkę :D

    OdpowiedzUsuń