2 czerwca 2014

2 czerwca 2014, godzina: 23:04 3
Na co dzień nie zajmuję się fotografią na komuniach. Dlaczego? Bo to brudna robota. Trzeba mieć dobre układy z lokalnym proboszczem, a owe układy często mają wartość liczbową. Gwarantuje to swego rodzaju nietykalność i nawet jeśli lokalny fotograf robi zdjęcia na poziomie orangutana to ma plecy na plebanii i nie sposób go ruszyć. Z resztą nawet gdybyśmy przeskoczyli owe układziki to na drodze stają jeszcze rodzice, którzy zawsze mają milion różnych zdań na każdy temat i najczęściej nie jest to warte zachodu. "Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania" jak mówi przysłowie. Wiem, że chcą dla swoich dzieciaków jak najlepiej, ale ten chaos organizacyjny nie motywuje do podejmowania się takich zleceń.
 
Jakiś czas temu odwiedziliśmy z Natalią Mrągowo, gdzie mieszka jej siostra z mężem i córeczką. Przybyliśmy tam oczywiście w celu uczestniczenia w Pierwszej Komunii. Raz, że Nat jest chrzestną, dwa że powierzono nam zadanie uwiecznienia tego wydarzenia. Oczywiście była to swego rodzaju partyzantka i nie nastawialiśmy się na najważniejsze komunijne momenty, skupiliśmy się głównie na otoczce. Zobaczcie co z tego wyszło.

Najpierw przygotowania:




Gdzie jest Wally?


Następnie kilka ukradkowych zdjęć w kościele. Nadworny fotograf zabijał wzrokiem jak bazyliszek. Chłopina ma ciężkie życie zważywszy na fakt, że każdy rodzic miał przy sobie aparat. Patrząc na technikę pracy można było wyciągnąć wniosek, że ich zdjęcia będą na tym samym albo i lepszym poziomie.



A po wszystkim tradycyjne polskie przyjęcie. Ale tu już miałem wolne.
Następnego dnia wybraliśmy się na krótką sesję o zachodzie słońca. Okoliczne pola były do tego celu idealne.




Udało mi się na jedno załapać.
Już po wszystkim.

3 komentarze:

  1. Cześć Czołem ekipo Snap Studio :) Zdjęcia z pleneru - bardzo fajne, współczuję robienia zdjęć w kościele, to musiała być męczarnia. Z tego względu my też nigdy nie przymiemy takiego zlecenia. Nasza praca z założenia ma być przyjemna, a komunie to czysta męczarnia :)

    Kibicujemy i pozdrawiamy ciepło!
    radosna Cześć Czołem // Aga i Maciek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście w kościele nie było presji. Robiliśmy tylko to, co było możliwe bez wchodzenia lokalnemu fotografowi w drogę.

      Usuń
  2. Ja wierny fan Waszych fotek jestem jak zawsze pod wrażeniem :) A co do lokalnych fotografów to już widzę, jego wzrok padający w Waszą stronę :D

    OdpowiedzUsuń